Przyciągająca oko okładka, od której bije magia... Tajemniczy opis na odwrocie, mówiący o ojcu szukającym zaginionej córeczki...
Ale nie, to nie było zwykłe zaginięcie. Sześcioletnia Maja po prostu zniknęła. Spuszczona z oczu na kilka sekund na wielkiej tafli lodu. Po chwili już jej nie było. Przestrzeń zbyt ogromna, aby mogła odejść, schować się. Żadnej przerębli w zasięgu wzroku, do której dziewczynka mogłaby wpaść. Jak to się stało, że ślady Mai nagle się urywają? Na to pytanie nikt nie potrafi odpowiedzieć.
Wydanej przez wydawnictwo Amber "Ludzkiej Przystani" pióra Johna Ajvide Lindqvista, autora niezwykłych horrorów psychologicznych, których część doczekała się już adaptacji filmowych, stawiałam dość wysokie wymagania. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że książka ta mnie nie zawiodła.
Akcja powieści rozgrywa się wśród malowniczych krajobrazów skandynawskich fiordów i szkierów. Wyspę Domarö ze wszech stron otacza morze. Morze - istota martwa, ale świadoma. Świadoma tego, co się dzieje dokoła. Morze pamięta o pakcie, który przed wiekami zawarli z nim rybacy. Co roku składali w ofierze jednego człowieka, w zamian za co oczekiwali ogromnych połowów ryb. Tragiczne reguły paktu wkrótce przestały być przestrzegane. Po latach morze znów przypomniało sobie o złożonej mu obietnicy. Mieszkańcy wyspy zaczęli łączyć tajemnicze zniknięcia z wydarzeniami z przed lat.
"Ludzka Przystań" jako powieść psychologiczna, pokazuje dwa różne przykłady zachowania się rodziców po utracie dziecka. Matka Mai wyjechała jak najdalej od swego domu, aby w innym otoczeniu zapomnieć o tym koszmarnym wydarzeniu i rozpocząć nowe życie. Na miejscu zostawiła Andersa, ojca dziewczynki, który chciał córeczkę odnaleźć. Nie radząc sobie z problemami zatapiał je w kolejnych butelkach alkoholu. Z czasem jednak, kiedy dostrzegł, że nie jest to sposób na rozwiązanie kłopotów, podjął walkę. Walkę o życie swoje i o życie swojej córki. Nie tracił wiary w to, że Maję uratuje. Pragnął szukać jej tak długo, aż uda mu się tego dokonać.
Niepotrzebną w całej książce postacią wydaje mi się Spiritus. Żywiący się śliną robak odgrywa rolę pośrednika między człowiekiem a wodą w szerokim tego słowa znaczeniu. Według mnie jest to nieco nierealne i odrobinę naciągane. Spiritus jednak dość rzadko pojawia się w treści, a jego wątek jest nieszkodliwy. Postać ta moim zdaniem jest trochę zbyteczna, chociaż z drugiej strony jej fikcyjność nadaje książce bardziej fantastycznego charakteru.
Książka niesie pewne przesłanie. Udowadnia, że nie należy się poddawać na samym początku, albo przy pierwszym niepowodzeniu. Pokazuje, że wszystko można zmienić, wystarczy tego chcieć i wykonać jakiś krok, aby to zrealizować.
"Ludzka Przystań" kierowana jest do ludzi dojrzałych. Takich, którzy jej przesłanie zrozumieją. Młodszym może wydawać się trudna, ciężka. Kiedy jednak dostrzeżemy to, co autor chce nam przekazać, książka okazuje się bardzo interesującą lekturą. W jej treści człowiek każdego pokolenia będzie potrafił się odnaleźć.
Z czystym sumieniem polecam wszystkim, którzy lubią tego typu literaturę. Dla tych, którzy na co dzień czytają książki o innej tematyce "Ludzka Przystań" będzie z pewnością miłą odmianą.
Bardzo chętnie to przeczytam
OdpowiedzUsuńO widzisz! Muszę zapolować na tą pozycję... Chyba, że zrobisz za dobrą ciocię i zasponsnorujesz mi ja na najbliższe urodziny (30.12)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie nią.. chętnie przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa... Niecodzienny temat. Z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę jestem ciekawa..wpisuję na listę
OdpowiedzUsuńGeneralnie chętnie bym sięgnęła, ale tak bardzo nie lubię wyd. Amber, że nie jestem pewna. Ale recenzja brzmi naprawdę zachęcająco i intrygująco, że pewnie nabiorę przekonania... :)
OdpowiedzUsuńOpis tej książki zaintrygował mnie. Tajemnicze zniknięcie? Oho, pomyślałam - to coś dla mnie. Jednak z Twojej recenzji wynika, że jest to historia trochę inna od tej którą sobie wyobraziłam. W takim aspekcie odrobinę mniej mnie zainteresowała, jednak lubię książki, które niosą z sobą pewne przesłanie. A skoro ta do nich należy, jeśli kiedyś się na nią natrafię to nie wykluczam, że sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca pozycja :)
OdpowiedzUsuńksiązkę na pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie Twoja recenzja, muszę poszukać tej książki :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńciekawe, czy córeczkę odnalazł ... hmmm ... może zawierające pakt ? Tu już jest coś z fantastyki.
OdpowiedzUsuń[ pamietnik-czytania.blog.onet.pl ]
kurde, ale literówa ;D ' morze ' a nie ' może ' ;D
OdpowiedzUsuńWydaje się być bardzo interesująca ;) muszę jej poszukać ;)
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawa. Może przeczytam.
OdpowiedzUsuńMam 13 lat. Powieść czytałam bardzo długo, czasami musiałam wracać , ale bardzo mnie zafascynowała. Brnęłam. Ten robak wydał mi się trochę kiczowaty, podzielam zdanie Madeleine. Dużo brutalnych dla mnie scen z życia chłopców. Warto jednak czytać, żeby dobrnąć do takiego zakończenia! Chciałabym, żeby ojciec tak mnie nieustępliwie szukał, tak się nie poddawał, tak chciał się komunikować. Bardzo mnie wzruszało, że spał w dziecięcym łóżeczku - dobry motyw. Podobało mi się, chociaż może ta książka nie jest do "podobania się".
OdpowiedzUsuń