27 czerwca 2011

Nieustraszony Jack Sparrow wypływa na nieznane wody! :D


Tak... Elizabeth i William na dobre wpasowali się w klimat Karaibów, mieli swoje miejsce na Czarnej Perle, wśród Jacka Sparrowa, Hectora Barbossy i innych znanych nam już piratów.
Jak to możliwe, że teraz ich zabrakło...?

Z tą informacją na pewno nie mógł się otrząsnąć żaden wierny fan czołowego pirackiego trio: Jack, Will i Elizabeth.

W trzeciej części filmu historia Willa i Elizabeth już miała swoje zakończenie. Czy żyli długo i szczęśliwie? Możemy się domyśleć, że tak, gdyż pomiędzy nimi było ogromne uczucie, którego nawet klątwa Latającego Holendra nie była w stanie zburzyć. 
Ale z bohaterami już nie jest dane się nam spotkać w nowej części.


"Na nieznane wody" wypłynął bowiem tylko legendarny Jack Sparrow.
Czy aby na pewno 'tylko'?
A jeżeli istnieje jeszcze jeden Jack Sparrow?
A co, jeśli okaże się, że jest... kobietą?


Z pewnością większość fanów Elizabeth i Willa sceptycznie nastawiała się do Angelici i Czarnobrodego. Ja osobiście także nie uniknęłam tego uczucia. Bałam się, że ich postacie nie dorównają symbolicznej już pirackiej parze z poprzednich części. Ale najlepszą receptą na te wątpliwości okazało się nic innego jak obejrzenie filmu.
Bohaterki granej przez Penelope Cruz do tej pory nie znaliśmy, chociaż była ona już od dawna obecna w życiu Jacka Sparrowa. Jej postać wprowadza w film świeżość. Dzieje się coś nowego, ciekawego, z czym jeszcze nie mieliśmy do czynienia oglądając tę serię.


Już na początku "Piraci..." emanują zupełnie innym klimatem niż w poprzednich częściach. Całość zdecydowanie różni się od wcześniejszych filmów. Na szczęście (jak dla mnie) w "Nieznanych wodach" nie ma aż tylu fantastycznych i jednocześnie przerażających swym wyglądem postaci jak na przykład Davy Jones, Bill Turner czy reszta załogi Latającego Holendra, z czasów, kiedy to będąc "częścią załogi" stawali się jednocześnie "częścią statku".
Co natomiast powiecie na... piękne, choć zabójcze syreny?


Czwarta część wraz z postacią Angelici oraz innych nowych bohaterów zapoczątkowała nową erę w serii o karaibskich piratach. "Klątwę...", "Skrzynię..." i "Kraniec świata" można uznać za swoistą trylogię. Tutaj zaś zaczynają się tak jakby "Nowe przygody Jacka Sparrowa", które z wielką chęcią oglądamy, nadal śmiejąc się z jego pokrętnej logiki, gier słów, licznych oszustw oraz szalonych pomysłów, które rozbawiają nas do łez, jednocześnie ucząc dystansu do siebie i innych ludzi.

"Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach" zdecydowanie nie są filmem nakręconym 'na siłę'. Pomimo iż to już czwarta część, fabuła jest oryginalna, ciekawa oraz zaskakująca, a po obejrzeniu trwać będziemy w oczekiwaniu na kolejne części (tak, Disney planuje już nakręcenie 5 i 6 części :D).


Teraz już każdy wie, co zrobić, gdy się spotka pirata. Oczywiście... poprosić o autograf ;D

~~~~~

21 czerwca 2011

Wrocław Europejską Stolicą Kultury!

Witajcie!

Nam - Wrocławianom z pewnością wszystkim humor dopisuje.
A dlaczego...?
Tam da dam!
WROCŁAW   ZOSTAŁ
EUROPEJSKĄ  STOLICĄ  KULTURY
2016
!!!




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


A do tej wspaniałej wieści
dołączę się też ze stosikiem
'początkowo-wakacyjnym' ;)


Tradycyjnie napiszę też co się w stosiku znajduje:

*  "Ojciec Wolnych Ludzi" - Pawła Zuchniewicza
Portret Prymasa Wyszyńskiego - ojca buntowników, którzy wywalczyli nam wolność

*  "Pałac Północy" - Carlosa Ruiza Zafóna
Niecodzienna przygoda, która szybko okazuje się śmiertelnie niebezpiecznym wyzwaniem

*  "Koniec pieśni" - Wojciecha Zembatego
Wyprawa w świat, którym rządzi stal mieczy i krwawe obrzędy druidów. Wyprawa do legendarnej krainy. Wyprawa, aby poznać koniec pieśni

*  "Dziewczyna, która pływała z delfinami" - Sabiny Berman
Zaskakująca jak "pudełko czekoladek", kobieca wersja Forresta Gumpa

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A także z okazji zbliżających się wielkimi krokami wakacji, pragnę życzyć wiele odpoczynku w towarzystwie nie tylko lektur, ale także miłych osób. Ogromu pozytywnie zaskakujących niespodzianek. Oraz masy wrażeń, które będzie można przez wiele dni wspominać.


16 czerwca 2011

10 000 :)

Hejka :)

Udało się nam pokonać kolejny próg - 10 000 wyświetleń bloga :)

Cieszę się, że odwiedzacie recenzje-ciekawych-ksiazek i mam nadzieję, że szybko dobijemy do progu 20 000 (zobaczymy, może po drodze uda się zorganizować jakąś niespodziankę?) ;D

Pozdrowienia, i życzę wielu udanych dni :D


25 maja 2011

Niebo jest wszędzie - Jandy Nelson

Z pewnością nie byłoby Ci łatwo przetrwać pierwsze chwile po śmierci bliskiej osoby. Szczególnie jeśli w młodym wieku umiera Twoja jedyna siostra, a jednocześnie najlepsza przyjaciółka. Wtedy wsparcie w cierpieniu jest nieocenione.

Lennie ma dopiero siedemnaście lat. Nie poznała swego ojca, a matka zostawiła ją i jej siostrę Bailey, kiedy były jeszcze bardzo małe. Wychowywana jest przez babcię i jej przyjaciela. Po stracie siostry jedyną osobą, która potrafiłaby zrozumieć jej ból jest chłopak Bailey, Toby. Młodzi spędzają razem coraz więcej czasu, coraz bardziej się do siebie zbliżają. Oboje mają też poczucie winy, że zdradzają Bails.

W tym samym czasie Lennie poznaje Joego. Joe także pragnie wesprzeć ją w jej cierpieniu, ale Lennie wie, że nie zdążył poznać siostry Lennie, więc nie jest w stanie zrozumieć jej bólu po tej stracie. Mimo to Lennie zauważa, że Joe nieodwracalnie wkroczył do jej życia, serca i umysłu, czy tego chce czy nie.

Jedną z niewielu rzeczy, które irytowały mnie w książce była Sarah. Ta niby pozytywnie zakręcona przyjaciółka głównej bohaterki normalnie stałaby się dla mnie symbolicznym przypieczętowaniem powieści do grupy typowej współczesnej literatury młodzieżowej. Stałaby, ponieważ "Niebo jest wszędzie" jest niebanalną opowieścią o poszukiwaniu własnej drogi w obliczy nieszczęścia i konieczności rozpoczęcia nowego życia.

Powieść Jandy Nelson jest bardzo poważna. Wywołuje głębokie emocje i zmusza do refleksji. Nelson stworzyła bohaterkę z osobowością, emocjami i uczuciami. Lennie nie jest rozhisteryzowaną nastolatką, która zbzikowała z samotności po śmierci swojej siostry - idolki, lecz jest dojrzałą dziewczyną, niezapominającą o przeszłości, ale jednocześnie pragnącą dalej żyć, tak, aby realizować swoje marzenia i dążyć do samospełnienia. Jest bohaterką, z którą, z czasem czytania, czytelnika coraz bardziej łączy więź emocjonalna i pragnienie rozwiązania problemów w jej życiu.

Autorka poruszyła w swoim dziele wiele ważnych problemów, o których typowe nastolatki w dzisiejszych czasach bardzo często zapominają. W obecnych czasach na każdym kroku spotykamy się z komercjalizacją uczuć. Powoli zapominamy o takich wartościach jak miłość, przyjaźń, a także wsparcie, empatia czy zwykła pomoc. Nelson w swej poruszającej książce przypomina, że nie liczy się tylko to, co narzucają nam media, lecz prawdziwe znaczenie ma to, co znajduje się we wnętrzu naszego serca i duszy.

Książkę "Niebo jest wszędzie" za jej walory psychologiczne poleciłabym dosłownie każdemu, ale ze względu na fabułę i styl kierowałabym ją szczególnie do nastolatek. Jednak z postacią Lennie myślę, że każdy mógłby się utożsamić. Powieść naprawdę może zmienić nasz dotychczasowy punkt widzenia na życie, nasze i bliskich nam osób. Ukazuje także jak wygląda rozszarpana dusza człowieka, którego życie uległo obrotowi do góry nogami w wyniku jakiejś tragedii.

Jest jedyna w swoim rodzaju. Wyjątkowa.

"Niebo jest wszędzie, zaczyna się u Twoich stóp"


 


~ ~ ~                            ~ ~ ~


Przepraszam Was za moją nieobecność i za zaległości w odwiedzaniu Waszych blogów. Postaram się to wszystko ponadrabiać w najbliższym czasie. Na swoje wytłumaczenie nic nie mam, bo przez ten czas leniłam się nad morzem :)

 





Mrzeżyno 2011
photo by Madeleine

17 kwietnia 2011

Dżozef - Jakub Małecki

"Dżozef" - Pablowa ocena 10/10 zadecydowała o moim niezwłocznym zapoznaniu się z tą właśnie pozycją Jakuba Małeckiego. Od tej książki wymagałam bardzo wiele i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że nie rozczarowała mnie!

Kim jest Dżozef? Wciąż sama zastanawiam się, czy czytając tę książkę tak naprawdę mamy okazję go poznać. Z pewnością jednak poznajemy czwórkę pacjentów jednego z warszawskich szpitali. Są to ludzie z różnych środowisk. Głównym bohaterem, narratorem, jest dwudziestokilkuletni Grzechu, chłopak z dresiarskiego środowiska, ale w głębi duszy porządny i zrównoważony człowiek. Jego znajomi ze szpitalnej sali to kolejno Maruda, Kurz i ostatni, który dołączył - Czwarty. Mijają kolejne leniwe szpitalne dni... aż do momentu, kiedy zaczynają znikać drzwi i korytarze wewnątrz budynku. Równocześnie Czwarty, mocno gorączkując rozpoczyna opowieść. Smutną opowieść o małym chłopcu, jego rodzinie i upiornym Koźle Drewniaku.

Wkrótce akcja zaczyna toczyć się na dwóch płaszczyznach. W obu wątkach z czasem coraz bardziej rośnie napięcie. Czytając "Dżozefa" idealnie można wczuć się w sytuację. Choć wydaje się ona dość nieprawdopodobna, to styl i sposób opowiadania potęguje uczucie grozy i czyhającego niebezpieczeństwa, strachu i chorej ciekawości: co będzie dalej?

Autor w swojej powieści miesza różne style. Spotykamy wyrażenia typowo blokerskie, język prosty i neutralny, a także Conradowskie cytaty. Wszystko to idealnie zgrywa się 'na planie' "Dżozefa". Nie ma co, Małecki po prostu ma talent!

Przekaz, który odnajdujemy w powieści jest bardzo wyraźny. Z jednej strony dostrzegamy historię człowieka o zrujnowanym życiu, a z drugiej strony, odkrywamy, że nie można jednostajnie przez lata żyć, męcząc się ze swoją rzeczywistością, lecz wziąć sprawy w swoje ręce i zawalczyć! Z książki wypływa morze mądrości życiowych. Ale co tu dużo mówić... przekonacie się sami.

Zakończenie, choć samo w sobie zbytnio zaskakujące nie jest, to tak naprawdę było poruszające. Autor nie pozostawił żadnych niezamkniętych wątków, niedomówień. Zatem cała powieść, wszystkie jej płaszczyzny, od początku do końca tworzą doskonałą i niepowtarzalną całość.

Jednym słowem pan Małecki miał niebanalny pomysł, który świetnie wykorzystał tworząc tę genialną i emocjonującą powieść. Za to dziękujemy, gratulujemy i prosimy o jeszcze! :D

3 kwietnia 2011

Ksiądz Rafał. Niespokojne czasy - Maciej Grabski

 "Gdyby serialowego Ojca Mateusza umiejscowić w Wilkowyjskiej scenerii "Rancza", a wszystko to przenieść w lata siedemdziesiąte, jak nic otrzymalibyśmy... Księdza Rafała!"
Tak rozpoczęłam recenzję debiutanckiej powieści Macieja Grabskiego. "Ksiądz Rafał. Niespokojne czasy" to druga książka w dorobku literackim tego pisarza. Równie udana!

Jak łatwo się domyśleć, mamy do czynienia z kontynuacją losów przesympatycznych bohaterów pierwszej części opowieści o Gródku. W mieścinie jednak wiele się zmienia. Tytułowe niespokojne czasy naprawdę dają o sobie znać. Świat dookoła staje się groźny. Zza każdego rogu czyhają niebezpieczeństwa. Co począć?!

Ksiądz Rafał zawsze da sobie radę :)

W fabułę książki pan Grabski wplótł więcej wątków sensacyjnych niż w pierwszej części. Dzięki temu akcja jest bardziej napięta, ale oczywiście książkę czyta się równie miło i chętnie pochłania się kolejne strony.

Dodam jeszcze, że w tej części przeczytamy wiele o Mai, młodszej siostrze księdza, której postać wzbudziła we mnie ogromną sympatię.

Autor książki posiadł niezwykłą umiejętność selekcji informacji. Opisuje nie to, co najważniejsze, lecz to, co najciekawsze. Przykładowo: o samej wigilii Bożego Narodzenia wspomina tylko w jednym zdaniu - że się odbyła. Zaś na ciekawe sytuacje mając miejsce podczas przygotowań poświęca wiele stron. Dzięki temu nie brnie w żmudne opisy uroczystości, które przecież sami dobrze znamy z własnego corocznego doświadczenia, lecz opisuje sytuacje zabawne i niecodzienne.

Ale wróćmy do samej książki. Jej klimat jest utrzymany w klimacie pierwszej części. Z pewnością powinni ją przeczytać ci, których zachwycił 'Ksiądz Rafał'. A wszyscy, którzy jeszcze o nim nie słyszeli, albo nie mieli okazji przeczytać:
Marsz do księgarni i czytać obie części! Obowiązkowo! :D

Serdecznie polecam! :)

19 marca 2011

5000 :)

Hej,

jakiś czas temu pojawiła się notka z informacją o 1000 odwiedzinach.
Może pamiętacie, że kolejnym celem było 5 tysięcy.
Przyjemnie mi poinformować, że ta liczba została dzisiaj osiągnięta :D
Dziękuję, bo to właśnie dzięki Wam udało się tego dokonać :)
Komentarzy też przybywa, dziękuję :)
To jak? Teraz 10 000? :D

Pozdrowienia
Madeleine

PS: już niedługo recenzja "Księdza Rafała 2".

A dziś dodatkowo foteczka z Oleśnicy


11 marca 2011

Feral - Kate Wild

Życie, byt, istnienie - można odczytywać w różnych kategoriach.

Życie człowieka to jednak z jednej strony biologiczne funkcjonowanie jego organizmu, a z drugiej - świadomość, która kształtuje osobowość, a także rządzi emocjami i uczuciami. Kiedy pozbawieni zostajemy jednej z tych dwóch najważniejszych płaszczyzn naszej egzystencji, normalne funkcjonowanie w społeczeństwie nie jest do końca możliwe. Tak i było w przypadku Feral...

Feral jest chimerą.

Cóż to takiego?

W naszym świecie nie istnieją. A jeśli nasz świat nie do końca jest światem prawdziwym? Jeśli to, co nazywamy codziennością, jest tylko niewielką cząstką rzeczywistości?

Wyruszmy zatem w fascynującą podróż w głąb mrocznego Nowego Miasta - Nowej Atlantydy.

"[Jej mieszkańcy] chcą stworzyć idealne społeczeństwo. Utalentowani i inteligentni będą na szczycie, obsługiwani przez tych mniej uzdolnionych. Wszystko będzie kontrolowane. Żadnej przemocy, żadnych wojen. Nieroby umrą z głodu, jeśli nie wezmą się do pracy. Przestępcy będą karani zgodnie z przewinieniami, oko za oko, ząb za ząb, więc nie będzie zbrodni."

Nowa Atlantyda nie jest jednak tak wspaniała, jak się prezentuje. To właśnie tam powstają istoty, które bez skrupułów maja zabijać przeciwnika. To tam powstają istoty pozbawione sumienia, których nie nauczono co to są uczucia. 'Miasto' to świat zupełnie inny od tego, który znamy z codziennego doświadczenia. To świat, który nie pozwala na słabości i upadki, nie pochyla się nad cierpiącymi, głodnymi i chorymi. Nie wyciąga pomocnej dłoni. Wymaga, ale nie oferuje nic w zamian.

Feral jest chimerą.

Chimerą, czyli człowiekiem, któremu wszczepiono geny wilka. Ludzką postacią zawładnął umysł dzikiego drapieżnika, który pragnie atakować wrogów i bezlitośnie pokonywać słabszych, ale jednocześnie bratersko wstawiać się za swoimi pobratymcami. Feral żyje w tym sztucznym, zatrutym przez nieustanne dążenie do ogarnięcia władzą całego świata, społeczeństwie.

Wyszkolona zabójczyni wszystkiego co słabsze dostrzega zło swego świata, w momencie, kiedy staje przed strasznym wyborem. Może ochronić niewinnego człowieka przed gniewem przełożonych, jednocześnie przeciwstawiając się wyznawanym przez szesnaście lat życia wartościom, lub też pozostać wierna wpajanym przez całe życie ideałom, a w zamian skazać na śmierć osobę, która na nią nie zasługuje, gdyż znalazła się w Mieście przypadkiem, nie będąc w pełni świadoma nawet tego, co się z nią stało.

Kate Wild w swojej powieści poruszyła kwestię samotności i braku miłości w okresie dzieciństwa i dojrzewania bohaterki. Feral od urodzenia żyła w rygorze. Za każde, nawet najdrobniejsze przewinienie była surowo karana karami cielesnymi. Musiała być posłuszna, punktualna i niezwykle sprawna fizycznie. Kadeci Nowej Atlantydy nie mogą żyć swoimi uczuciami. Nie mają bliskich osób. Dopiero kiedy Feral przeniosła się do prawdziwego świata, odkryła, że istnieją ludzie, którym na niej zależy, którzy postrzegają ją jako rodzinę, przyjaciółkę, a nie tylko jako maszynę do zabijania, wreszcie którzy ją kochają.

Kate Wild udało stworzyć się powieść głęboką i wzruszającą, która w żadnym stopniu nie przypomina współczesnej prozy 'wampirycznej'. Poza ciekawą i wartką akcją niesie pewne przesłanie.

To naprawdę interesująca i pochłaniająca pozycja dla każdego. Moja ocena - najwyższa.


8 marca 2011

Półkowo

No i wywołali wilka z lasu...
A w zasadzie nie wilka, ale... zaraz sami się przekonacie ;)

No to jedziemy:

~~~~~~~~~~~~~~~~

Półeczka 'większa'

Na górze Muminy i inne niewysokie formatem książki - półeczka jest niska.
 Na dole pan Kosik, część klasyki i trochę książek 'ni z gruszki ni z pietruszki'.

 Felixo-Neto-Nikowo, siedem dotychczasowych części + mentalnie ósma (byle do 18-stego :D - już nawet luz jest zrobiony specjalnie dla Buntu Maszyn)
 

~~~~~~~~~~~~~~~~

Pierwsza mniejsza

Góra - JP2 + inne
 
 Dół - KLASYKA: Narnia, Tolkien, a poza tym inne różności

~~~~~~~~~~~~~~~~

Druga mniejsza 

Góra - specjalistyczna (xD) - Psy + Nikonowski futerał - zawartość w ruchu xD
 
 Dół - Zmierzchowo + skrótowo, a obok mój nieczynny już od dawna analog :)

~~~~~~~~~~~~~~~~

Okazyjny stosik na dziś





Hm.. co tu dużo omawiać... Jest co widać :)

~~~~~~~~~~~~~~~~
 Żegnamy się już z Państwem i zapraszamy na kolejną audycję
Do usłyszenia

26 lutego 2011

Pałac - Wiesław Myśliwski

Bohater, jedyny realny w fikcyjnej rzeczywistości "Pałacu", wraz z nadejściem wojny pozostaje sam we wsi, sam w wielkiej posiadłości. Ogrom pałacu. Niezliczone komnaty, których nigdy nie widział i nawet nie wiedział o ich istnieniu. Pustka, przeraźliwa pustka. Tylko Jakub. I jego myśli. Oto z czym dane było zmierzyć się zwykłemu pasterzowi.

Zasiadając w fotelach i oglądając uwiecznione na płótnach wydarzenia, bohater wyobraża sobie jedynie co by robił, gdyby dane było mu wcielić się w rolę arystokraty. Następnie sam doświadcza 'bycia' władcą. Istniejący tylko w jego głowie lokaje i służący wkrótce wykonują jego polecenia i spełniają jego prośby. Odwiedzają go inni możni, z którymi dyskutuje o problemach natury osobowościowej. W końcu przytacza też wspomnienia z okresu swego panowania, którego tak naprawdę przecież nie było.

"Pałac" jest przykładem mieszania się fikcji z rzeczywistością. Czytelnik, wystawiony na próbę, zaczyna zastanawiać się, czy to, co czyta, dzieje się naprawdę w fabule książki, czy tylko i wyłącznie w głowie Jakuba.

'Wiesław Myśliwski za pomocą żywego monologu bohatera ukazuje pełną napięć dynamikę ludzkiej świadomości' - [wyd. Znak]. W powieści panują zmienne nastroje. Raz bohater radzi cieszyć się z życia, później twierdzi, że nie ma ono sensu. W całej książce spotykamy się z różnymi życiowymi problemami, poruszamy kwestię życia i śmierci, czasu, wychowania, starości, wolności, pamięci, miłości i wielu innych aspektów ludzkiej egzystencji. Powieść pokazuje, że tak naprawdę wszystko zależy od naszego spojrzenia na świat. Myślenie nie może być nam narzucone z góry. Chociaż w wielu sytuacjach jesteśmy przymuszeni do wykonywania różnych czynności, to tak naprawdę to, jak je postrzegamy zależy od nas samych.

Warto wspomnieć też o wydaniu. Jest to bardzo ładnie oprawiona w twardą oprawę książka. Okładka owinięta jest dodatkowo obwolutą. Także wewnątrz kartki są z dobrej jakości papieru. Osobiście tym, co mnie najbardziej do przeczytania tej książki zachęciło był tytuł i okładka. Tak ładną książkę warto mieć na swojej półce :)

"Pałac" jako powieść psychologiczna z pewnością jest dla czytelnika wielkim wyzwaniem. Pomimo, że brakuje wartkiej akcji i fabuły, warto, aby każdy spróbował zmierzyć się z tą książką, z nadzieją, że pokaże ona czytelnikowi nowy kąt patrzenia na świat, lecz bez względu na to, czy to spojrzenie miałoby stać się jego własnym. "Pałac" wprowadza w melancholię, wywołuje wiele refleksji i pobudza do rozmyślań. Myślę, że jest oryginalnym sposobem na oderwanie się od nieustannej życiowej gonitwy.

Przeczytanie jej polecam głównie tym, których interesuje psychologia i ludzka osobowość.



22 lutego 2011

Złoto Spartan - Clive Cussler

Dwoje bohaterów na tropie tajemniczej zagadki mogącej podważyć dotychczasową wiedzę o początkach europejskich cywilizacji - tak w kilku słowach można pokrótce opowiedzieć o tej książce. Ale... mówmy więcej!

"Złoto Spartan" zainteresowało mnie już samym tytułem. Brzmi on przygodowo i tajemniczo. Po przeczytaniu krótkiego opisu wiedziałam, że to coś dla mnie. Tak oto, jako pierwszy w moje ręce autorstwa pana Cusslera, trafił prześwietny sensacyjno-kryminalny thriller na szerokim tle historycznym.

W powieści na samym już, prawie, początku poznajemy miłe i radosne małżeństwo, Remi i Sama Fargo, którzy całe swoje życie poświęcają na rozwiązywanie tajemniczych zagadek. Remi i Sam to ludzie sympatyczni i dobroduszni, a przy tym niezwykle szczęśliwi. Połączyła ich wspólna pasja, wzajemne zrozumienie i poczucie humoru. Otacza ich gromada równie bezinteresownych i miłych osób. W rozmowach między tymi bohaterami wszystko jest oczywiste i naturalne - zero zakłamania, fałszu i naiwnej gry. Czytając "Złoto Spartan" odczuwamy, jakbyśmy to my uczestniczyli w rozmowach, jakbyśmy to my właśnie wraz z bohaterami brali udział w wydarzeniach. Przygoda książkowa staje się naszą przygodą.

Akcja książki bardzo szybko mknie do przodu, co oczywiście powoduje ogromną ciekawość czytelnika co do przyszłych wydarzeń. Autor jednak z umiarkowaniem wprowadza nowe postacie. Dzięki temu umożliwia nam dokładne poznanie osobowości poszczególnych bohaterów, a jednocześnie nie wrzuca nas w wir postaci, w którym moglibyśmy się pogubić.

Osobiście wielką sympatię wzbudził we mnie autor, nadając jednemu z epizodycznych bohaterów swoje nazwisko. Pomimo, iż Fargowie spotykają go na swej drodze tylko raz, prowadzą z nim rozmowę przez zaledwie dwie strony, a 'Cussler' nie wnosi do fabuły zbyt wielu szczegółów, staje się dzięki temu zabiegowi postacią, o której się nie zapomina.

"Złoto Spartan" nie jest książką, w której przez cały czas główna myśl krąży wokół jednego problemu, a pod koniec nagle TRACH! i wszystko jasne. W tej powieści bohaterowie co rusz odkrywają nowe zagadki, pokonują kolejne przeszkody, dowiadują się nowych rzeczy. Napięcie towarzyszy przez całą książkę, ale ze względu na rozbudowany motyw powieści jest to książka, do której można powrócić bez myśli: 'przecież i tak wiem jak się skończy'.

Podsumowując, dzięki tej książce nabrałam przekonania, że jeśli kiedykolwiek zetknę się z innymi powieściami Clive Cusslera na pewno nie przejdę wobec nich obojętnie i zagoszczą one w moim czytelniczym kąciku. Mam nadzieję, że nastąpi to już wkrótce :)

Polecam!

9 lutego 2011

STOSIK-iem to nazwijmy

Hej hej ;-)

Miło mi czytać, że podobała Wam się moja nie-recenzja! :D
Jakoś nie mogłam się w sobie zebrać, żeby napisać tą recenzję.. Kiedy tak się zastanawiałam, co mogłabym o tej książce napisać (a można by wieeele dobrego, jak to o Koontzu ;) ), przyszły mi do głowy takie właśnie refleksje. Spisałam je i stwierdziłam, że raz kozie śmierć i zobaczymy jak zareagujecie xD I widzę, że podobało się ;) Może od czasu do czasu wrzucę jakiś tekst dotyczący książki, niezupełnie będący taką typową recenzją, chcecie? ^^

Dodatkowo mam też niezbyt konwencjonalny "stosik", ale...

Ta da da dam...:


Jakość pierwsza klasa, wiem xD
Zdjęcie z komórki, więc musicie wybaczyć.



Pozycje następujące:

1. Rafała Kosika 'Vertical' <3

2. Marka Reeda Lewina 'Uratować Sprite'a'

3. Clive Cusslera 'Złoto Spartan'

4. Wiesława Myśliwskiego 'Pałac'


Parę słów w temacie:
Stosik niezbyt obfity, ale jakościowo może być wysoko.. To się okaże.
Niestety z powodu nadmiaru obowiązków i innych zajęć strasznie mało czasu poświęcam na czytanie :(
Bardzo dużo czasu też poświęcam na myślenie o różnych sprawach egzystencjalnych... ^^
W ciągu ostatnich trzech tygodni ani jednej książki nie przeczytałam od deski do deski. Jest kilka napoczętych, ale żadnej jeszcze nie skończyłam. W najbliższym czasie myślę, że pojawi się 'Złoto Spartan'. Ale to też się jeszcze okaże..

No nic, kończę powoli i pozdrawiam.

(Jeszcze 3 dni i ferieee!!!)


Na razie :*

Wasza Madeleine xD

 

1 lutego 2011

Maska - Dean Koontz (nie-recenzja)






Zło nie jest nieznajomym bez twarzy,
mieszkającym w odległym sądziedztwie.
Zło ma zdrową, znajomą twarz,
Wesołe oczy i otwarty uśmiech.
Zło chodzi wśród nas, nosi maskę,
która wygląda jak twarze nas wszystkich.
Księga policzonych smutków





Zło
Każdego z nas otacza choć najmniejsza cząstka zła. Ujawnia się wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewamy. Zło poznajemy w ludziach, z którymi jesteśmy bardzo blisko, którym ufamy. Zło dostrzegamy tam, gdzie do tej pory panowało dobro. Zło jest w każdym z nas, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy.

Przeszłość
Każda chwila... Nastaje, trwa i odchodzi w niepamięć. Czas zmienia ludzi, leczy rany, nieustannie kroczy swoją własną drogą wprzód. Mija kolejne sekundy, minuty, wciąż przechodzi koło ludzkich uciech, radości, a także cierpień i tragedii. Czas mija. I nie zatrzymuje się. Nie pochyla się nad cierpiącymi, nie pozwala zatrzymać chwil szczęścia. Nieubłaganie mknie przed siebie, nie odwracając się w tył. Nie bacząc na to, co miało już miejsce, nie pozwalając tego zmienić.

Śmierć
Choć ani razu nie przeżyliśmy jej na własnej skórze, jest doświadczeniem niezwykle bliskim. Na co dzień obcujemy z ludźmi, mijamy tak wielu przechodniów na ulicach i deptakach, w parkach, centrach handlowych, w firmach i szkołach. Śmierć jest dla nas pojęciem abstrakcyjnym. Jednak wokół nas w każdej sekundzie umierają ludzie, pozostawiając po sobie całe dotychczasowe życie nam, powiernikom ich dalszego losu. To my, żyjący, odpowiadamy za pamięć o nich. Świat jest wielkim cmentarzyskiem ludzkich dusz, historii i wspomnień.

Życie
...zależy od nas.


__

17 stycznia 2011

Ksiądz Rafał - Maciej Grabski

Gdyby serialowego Ojca Mateusza umiejscowić w Wilkowyjskiej scenerii "Rancza", a wszystko to przenieść w lata siedemdziesiąte, jak nic otrzymalibyśmy... Księdza Rafała!

Oczywiście nie mam tutaj na myśli tego, że fabuła jest przewidywalna. Wręcz odwrotnie. Książka bardzo oryginalnie opisuje zabawne perypetie mieszkańców małej mieściny, jaką jest Gródek. Mieszkańcy wioski od lat się znają, wiedzą o sobie niemal wszystko, nie mają przed sobą żadnych tajemnic. Owszem, zdarzają się kłótnie i waśnie, ale one tylko dodają uroku niesamowitemu klimatowi Gródka.

Do niedawna ścisłą częścią tej społeczności był ksiądz Stanisław. Proboszcz jednak stary i schorowany, umarł. Na jego miejsce przydzielony został ksiądz Rafał. Nie lada wyzwaniem dla niego będzie teraz zastąpić ludziom proboszcza, do którego byli przywiązani, i którego od lat znali. Obcy dla nich ksiądz musi teraz godnie wkroczyć na jego miejsce i godnie kontynuować jego dzieło.

"Ksiądz Rafał" jest bardzo przyjemną i lekką powieścią obyczajową. Szybko się ją czyta, chociaż chciałoby się, aby była jak najdłuższa. Akcja powieści umiejscowiona jest w PRL-owskiej Polsce, w której ciągle wszystkiego brakuje. Osobiście realiów tamtego świata nie znam, ale pan Maciej Grabski opisuje je bardzo lekko, przez co lektura zdecydowanie nie jest męcząca. Chociażby problem braku opału na zimę już doprowadza do zabawnych sytuacji.

Książka jest napisana w miły sposób. Sympatyczne postacie i często ich niebanalne wypowiedzi są doskonałym sposobem na poprawę humoru. Jest to pozycja na każdą chwilę, na każdy humor i na każdą okazję.

To książka dla każdego - dla młodego i starszego. Ludzie starszego pokolenia chętnie pewnie powspominają "stare, dobre czasy", kiedy to chleb wypiekano w domowych piecach i co dzień rano przynoszono świeże mleko od krowy. Młodzi z kolei będą mieli możliwość bliższego poznania świata, w którym nie dane im było się narodzić. W obecnych czasach świat bez namysłu gna do przodu, a każde święto i każda inna okazja jest sposobem, aby zrobić jakiś biznes. W świecie, który kręci się głównie wokół mediów, kariery i pieniędzy, bardzo przyjemnie jest oderwać się od tego nieustannego pościgu i przenieść się choć na chwilę w czasy, w których ludzie traktowali się wzajemnie z większym szacunkiem, bezinteresownie sobie pomagali i cieszyli się każdą ofiarowaną im chwilą życia.

"Ksiądz Rafał" jest pełen pozytywnych emocji. Emanuje dobrem, ciepłem i radością. Zdecydowanie zapraszam do zapoznania się z jego treścią, gdyż naprawdę warto poświęcić te kilka chwil, które w jego towarzystwie z pewnością okażą się niezapomnianymi. Polecam!!!





"Ksiądz Rafał" na LubimyCzytać.pl

8 stycznia 2011

Kłamstwa - Jonathan Kellerman

Czy martwa kobieta, znaleziona we własnym domu wraz z nagraniem ujawniającym brutalną prawdę o jej życiu została z zimną krwią zamordowana, czy popełniła samobójstwo? Czy są osoby, którym mogło zależeć na jej śmierci? Oto kolejna zagadka dla słynnych detektywa Milo Sturgisa i psychologa Alexa Daleware.

Wśród ogromu kryminałów, w których trwają nieustanna walka z czasem i mordercą "Kłamstwa" można uznać za powieść stosunkowo spokojną jak na ten gatunek. Akcja toczy się głównie wokół poszukiwań sprawcy, detektywi po kolei odkrywają nowe dowody, przesłuchują kolejnych świadków i podejrzanych.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Dzięki narracji doktora Alexa mogłam świetnie wczuć się w akcję. Czytając tę powieść odnosiłam wrażenie, że siedzi on w fotelu obok i opowiada mi całą historię.

Prawie cały czas "na scenie" nierozłącznie znajdują się Milo i Alex. Milo jest porywczy, impulsywny, jego spontaniczne wypowiedzi często rozweselają czytelnika. Z kolei Alex jest bardziej zrównoważony, lepiej panuje nad emocjami, często sprowadza Mila na ziemię. Bo w końcu niecodziennie, pod wpływem krótkiej wymiany zdań z komendantem, funkcjonariusz rzuca mu swoją odznakę pod nogi i oznajmia, że się zwalnia. Milo i Alex to wielcy przyjaciele, którzy wspierają się w każdej chwili, a ich przyjaźń możemy obserwować na kartach książki.

Jonathan Kellerman wprowadza do powieści bardzo dużo postaci. Często zmieniają się podejrzenia co do sprawcy. Dlatego pod koniec powieści musiałam się chwilami zastanawiać kto kim jest. Wśród tylu przemiennie używanych nazwisk, imion i inicjałów w pewnym momencie naprawdę można się zaplątać.

"Kłamstwa" pokazują, że nie zawsze to, co chcieliśmy wywołać złymi działaniami uda się nam osiągnąć. Bezpodstawne oskarżanie o coś innych lub wyolbrzymianie ich win może doprowadzić do nieoczekiwanych wydarzeń. Książka udziela powszechnej, ale bardzo mądrej nauki: Chcąc coś zyskać wykorzystując do tego i raniąc przy tym nic nie znaczących dla nas ludzi, możemy skrzywdzić nie tylko ich, ale także siebie i swoich bliskich.

Moim zdaniem jest to bardzo ciekawa książka, miło się ją czyta, fabuła nie jest zbyt zawiła, ani skomplikowana. Z pewnością zaciekawi miłośników podobnych książek, ale myślę, że spodoba się też tym, którzy na co dzień kryminałów nie czytają. Generalnie polecam.


Książkę otrzymałam od wydawnictwa Amber





"Kłamstwa" na LubimyCzytać.pl

3 stycznia 2011

Noworoczny stosik

 Witajcie!

W dzisiejszym, drugim już w historii mojego bloga, stosiku jak widać królują same beże, brązy i złocienie. Mam nadzieję, że każda z tych pozycji zasłuży na równie złote wyróżnienie, tym bardziej, że wydaje mi się, iż czeka mnie naprawdę pyszna uczta czytelnicza.
Ale, przejdźmy do rzeczy (poczynając od góry):


U szczytu mój Niepokonany...

Dalej:
1. Harlan Coben i inni "Aż śmierć nas rozłączy"
Ten zbiór opowiadań wygrałam w Lenowym konkursie, ale na razie nie znalazłam jeszcze chwili, aby go przeczytać.

2. William Shakespeare "Makbet"
Choć miałam na niego ochotę już od dawna, to wstrzymywałam się, wiedząc, że będę Makbeta omawiać jako lekturę. Teraz w liceum przyszedł na to czas :D

3. Maciej Grabski "Ksiądz Rafał"
Jako wielką fankę Rancza urzekł mnie w okładkowym opisie uchwycony tam wilkowyjski klimat. Mam nadzieję, że tamtejszy Gródek, na czele z nowym proboszczem Rafałem, przypominać będą choć odrobinę Wilkowyje, czyniąc lekturę ciepłą, zabawną i przyjemną.

4. Jonathan Kellerman "Kłamstwa"
Mój pierwszy egzemplarz recenzencki, owoc nawiązania współpracy z wydawnictwem Amber. Wybrałam z oferty właśnie "Kłamstwa", gdyż po przeczytaniu "Kiedy pęka tama" byłam strasznie ciekawa nowej powieci Kellermana o detektywie Sturgisie i doktorze Daleware.

5. Clive Staples Lewis "Podróż 'Wędrowca do Świtu'"
Już czytana, ale po obejrzeniu niezwykłej, cudownej i magicznej ekranizacji tej właśnie części "Opowieści z Narni" bardzo chętnie znów powrócę do tej przepięknej krainy Narni, wśród niezwykłe postaci takie jak Łucja i Edmund Pevensie, przezabawny Ryczypisk, a przede wszystkim Książę Kaspian i lew Aslan.

6. A wszystko to w miłym towarzystwie świątecznego Toffifee ;)

Aktualnie jestem w trakcie lektury "Kłamstw", więc już niedługo spodziewajcie się recenzji ;)
Pozdrawiam wszystkich gorąco! :D